Dziś Polska należy do grupy krajów świata najwyżej rozwiniętych pod względem produkcji przemysłowej i od siedmiu lat utrzymuje wysokie wskaźniki dalszego wzrostu. Nastąpiło wielkie biologiczne odrodzenie naszego kraju. [...] Najważniejszym naszym osiągnięciem jest moralno-polityczna jedność naszego narodu, w której widzimy główną rękojmię pomyślnej realizacji wszystkich szlachetnych aspiracji Polaków, a także godnego miejsca naszej ojczyzny wśród innych państw Europy i świata.
Warszawa, 29 grudnia
„Trybuna Ludu” nr 308, 31 grudnia 1977 – 1 stycznia 1978.
Przez wyłom przedostało się około 500 osób, które zgotowały Carterowi owację. Wśród osób, którym udało się przerwać kordon, funkcjonariusze SB dokonali licznych zatrzymań. M.in. przy Grobie Nieznanego Żołnierza zatrzymano Marka Chwalewskiego i Bogumiła Włodarskiego, uczestników Ruchu Obrony, gdy usiłowali rozwinąć transparenty [...]. Na ulicy Senatorskiej miał miejsce znamienny incydent: jeden z milicjantów brutalnie odepchnął starszego człowieka. [...] Zebrany tłum zaczął wtedy skandować: „Gestapo, gestapo”. Parę osób zostało zatrzymanych, ale po spisaniu personaliów w samochodzie milicyjnym, zostali zwolnieni.
Warszawa, 30 grudnia
„Opinia” nr 1/1978, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Wizyta prezydenta Cartera. Zdumiewający wyłom w systemie naszej propagandy. W telewizji ― pełne, na żywo podawane sprawozdanie z konferencji prasowej prezydenta. I od razu warszawski dowcip, że polska telewizja jest najdroższą telewizją świata, bo dwadzieścia minut prawdy kosztuje w niej 500 milionów dolarów (tyle wyniosła amerykańska pożyczka przyznana Polsce).
Warszawa, 30 grudnia
Marian Brandys, Dziennik 1978, Warszawa 1997, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Jako redaktor „Opinii” wystąpiłem o akredytację, której oczywiście nie dostałem. Jednak trzy pytania do Prezydenta złożyłem na ręce rzecznika prasowego ambasady. Prezydent Carter zaczął swoją konferencję od słów: „Są tacy, którzy chcieli się znaleźć na tej konferencji, ale nie zostali do niej dopuszczeni. I tym odpowiem na piśmie”. W tym miejscu konferencja załamała się, bo połowa dziennikarzy poleciała do teleksów i telefonów, nadać depesze, że prezydent Stanów Zjednoczonych uznaje istnienie opozycji demokratycznej w Polsce. Dzień później w domu Kazimierza Janusza pojawił się sekretarz prasowy ambasady i zostawił kopertę z odpowiedziami Prezydenta na nasze pytania.
Warszawa, 30 grudnia
Ruch Obrony Praw, red. Mateusz Sidor, Warszawa 2007, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.
Ta moskiewska, dzięki pomysłowi Jimmy'ego Cartera [prezydenta USA], była jakaś rozmamłana. Jedni przyjechali, drudzy nie przyjechali, inni jakoś ni tak, ni owak. Oglądamy stadion — pełniuteńki. Defilada delegacji, jedne idą z flagami państwowymi, inne — z olimpijskimi. Coś to ma znaczyć, nie bardzo wiadomo co. Taki był naczelny efekt „sankcji” Cartera. Pokrzyżować olimpiady mu się nie udało, ale że naszkodził, to fakt.
19 lipca – 3 sierpnia
Jerzy Putrament, Pół wieku. Sierpień, Warszawa 1987.